Tłusty czwartek pośród bieli
Zamiast pożerać pyszne pączki, postanowiłem sprawdzić stan
odśnieżenia tras rowerowych w Krakowie. Zaiste jest on… przeróżny. Dzisiaj
miałem okazję jechać zarówno po asfalcie jak i po kopnym śniegu. Zaliczyłem też
wszystkie możliwe kombinacje dróg rowerowych równolegle połączonych z
chodnikami. A więc były odśnieżone ścieżki rowerowe i chodniki, zasypane
ścieżki i chodniki, odśnieżone chodniki i zasypane ścieżki, oraz – uwaga –
odśnieżone drogi dla rowerów i zasypane chodniki. Pełne spektrum. Ridley X-Bow
dzielnie sobie radził i „brał na klatę” wszystkie te wyzwania, pokrywając się na
przemian to śniegiem, to solą, to piachem. Rower dawał radę, a ja
niekoniecznie. Jazda po śniegu jest malownicza, jeśli można użyć takiego
określenia, ale trzeba stracić sporo sił, aby brnąć przez biel, w dodatku raczej
z marną prędkością. Ja jednak lubię takie „imprezy” w myśl wielokrotnie
przytaczanego motta: „czym gorzej, tym lepiej”.
Kładka Bernatka.
Zimowy szlak.
Biel przede mną.