Badając formę
Wykorzystałem piękny koniec lata i wybrałem się na kolejną
przejażdżkę. Nie była zbyt długa, bo forma wciąż dramatycznie kiepska, ale
ważne, że nie poszedłem na całkowitą łatwiznę i pokręciłem się nieco na
południe od Krakowa. Z tą formą to w ogóle dziwna rzecz, bo na dwukilometrowym
podjeździe do Libertowa byłem gorszy tylko o 12 sekund od mojego najlepszego
wyniku. Całkiem źle więc nie jest i jeśli tylko wrócę do regularnych treningów,
forma także powinna powrócić.