Falstart
Czy zdajecie sobie sprawę, co to znaczy burza w górach? Ja
zapomniałem o wszystkich moich górskich turystycznych doświadczeniach sprzed
lat i zlekceważyłem zbliżającą się burzę. Ubzdurałem sobie, że to przecież
zjawisko punktowe, że uda mi się przed nią uciec. Nie bacząc na ciemne – ba,
nawet czarne chmury – ruszyłem przed siebie z mocnym postanowieniem zawitania
do Arłamowa. Dojechałem do Krościenka i skręciłem na północ. Czarną chmurę
wciąż widziałem przed sobą. Z każdą chwilą zdawała się być coraz bardziej
groźna. Po czterech kilometrach doszedłem do wniosku, że to się nie uda.
Zawróciłem i jąłem gnać ile fabryka dała. A fabryka dała chyba zbyt mało, bo
dziesięć kilometrów przed tymczasowym, urlopowym domem, dopadły mnie pierwsze
krople deszczu. A potem runęła na mnie ściana deszczu i w kilka sekund byłem
totalnie przemoczony…
Dzisiaj
się nie udało. Wróciłem z podkulonym ogonem, niczym zabity pies. Ale spokojnie.
Jutro też jest dzień – ostatni dzień pobytu w Bieszczadach. Jutro się uda. Musi
się udać!