Barwy dni minionych
Gdy piszę te słowa, nad Krakowem przechodzi potężna burza. Miliardy kropel pędzą z niebios ku ziemi i wściekle w nią uderzając, tworzą brunatne akweny. Mnie udało się wrócić z przejażdżki na długo przed nawałnicą. Wyruszyłem na nią jeszcze przed południem, gdy niebo nad miastem pokryte było grubą warstwą chmur, przez które nie było widać ani odrobinki błękitu. Wydawało się, że lada moment zacznie padać deszcz, ale myśl ta nie ostudziła mojego niedzielnego, rowerowego zapału.
Dzisiaj jest Dzień Ojca. Wybierając się na dzisiejszą przejażdżkę wiedziałem, że chcąc nie chcąc, nieraz powrócę myślami do mojego dzieciństwa. Mój tato nie żyje od dziesięciu lat. Przegrał walkę z chorobą, ale jako ojciec był bezapelacyjnym zwycięzcą i na zawsze pozostanie w pamięci swoich dzieci.
Przejeżdżając dzisiaj ulicą Kocmyrzowską zauważyłem drogowskaz, który pokazywał drogę do dworku Jana Matejki. Przypomniałem sobie, że gdy miałem siedem lat, mój tato odchodząc z pracy w Zakładach Azotowych w Tarnowie, otrzymał od współpracowników na pożegnanie piękny album z obrazami Jana Matejki. Pamiętam, że książka ta stała się obiektem pierwszych „studiów” w moim życiu. Wielokrotnie oglądałem każdy obraz, a gdy tylko nauczyłem się czytać, pochłaniałem biografię artysty. Nie wahałem się więc ani chwili i natychmiast skręciłem w stronę dworku, którego dawny właściciel stał się dzisiaj klamrą łączącą przeszłość z teraźniejszością.
Otoczyła mnie bujna zieleń, a ciemne chmury gdzieś odpłynęły pozostawiając na niebie królestwo błękitu. Żółte i czerwone płatki kwiatów, kremowe ściany budynku i jego ciemnobrązowy dach dopełniały obrazu lata w miejscu, gdzie onegdaj mieszkał Mistrz barw. Śpiew ptaków nie zagłuszał ciszy. Wystarczyło zamknąć oczy, by usłyszeć jak uderzają o posadzkę guziki z koszuli rozrywanej w akcie desperacji przez Rejtana, szczęk oręża na grunwaldzkich polach, płacz Jana Kochanowskiego nad ciałem Urszulki. Wystarczyło zamknąć oczy, by ujrzeć rozgwieżdżone niebo nad Fromborkiem czy pogrążoną w zadumie twarz Stańczyka. Magia barw, echa wspomnień…
Dworek Jana Matejki w Krzesławicach
Popiersie Mistrza