Po przerwie
Nie wyleczyłem do końca niedawnej choroby i oto skutki. Zresztą trudno powiedzieć, że w ogóle ją leczyłem, bo menu farmakologiczne zostało świadomie ograniczone do aspiryny i witamin. Niewyleczona infekcja przypomniała o sobie po kilku dniach w postaci wieczornych podgorączek i ogólnego osłabienia. Pogoda dostroiła się do mojego stanu. Było zimno i padało na okrągło. Chcąc nie chcąc siedziałem więc w domu i czekałem na poprawę… zdrowia i pogody.
W końcu nadszedł ten dzień, gdy czułem się wystarczająco dobrze. Znowu miało padać, więc po raz kolejny wykorzystałem drugi rower. Niestety tygodniowa przerwa dała mi się we znaki. Nie najlepiej mi się jechało. Pomimo łatwej trasy, na której nie było praktycznie żadnego większego podjazdu, szybko męczyłem się. Cóż, złośliwi mówią „starość nie radość”, ale mam wrażenie, że są to raczej skutki tygodniowego postu od roweru i ogólnego pochorobowego osłabienia. Mam nadzieję, że następnym razem pójdzie lepiej.