Niepołomice
Krakowski poranek był pochmurny, ale szara pogoda z każdą kolejną chwilą odchodziła w zapomnienie. Słoneczne, bezwietrzne i prawie bezchmurne popołudnie zdawało się zachęcać do spędzenia go oczywiście na rowerze. Zastanawiałem się przez chwilę, gdzie mam pojechać i w końcu wybrałem miejsce, w którym pojawiałem się bardzo często, ale nigdy nie miałem czasu, aby zatrzymać się tam chociaż na chwilę. Postanowiłem pojechać do Niepołomic.
Wybrałem typową trasę przez Kokotów i Węgrzce Wielkie. Przejechałem przez Zakrzów, pojechałem w stronę Zagórza, skręciłem do Staniątek, dojechałem do Szarowa i tam zagłębiłem się na chwilę w Puszczy Niepołomickiej. Wśród bujnie rozkwitłej zieleni przebywałem ledwie kilkanaście minut i niedługo potem wjeżdżałem już do Niepołomic. Dojechałem do Rynku, gdzie urządziłem krótki postój, aby spróbować zatrzymać w kadrze klimat tego miejsca.
Do Krakowa wracałem inną trasą, ale po tej samej stronie Wisły. Przejechałem przez Grabie i Brzegi. Nie byłem zmęczony, więc postanowiłem kontynuować jazdę. Przejechałem przez Rybitwy do ulicy Przewóz, Saskiej i Stoczniowców. Jadąc wzdłuż Wisły dotarłem do Kładki Bernatka. Miałem co prawda jechać dalej, ale na rowerowej ścieżce było tak tłoczno, że zdecydowałem się przejechać na drugi brzeg i zawrócić w stronę domu. Ponownie przejechałem więc przez Rybitwy i niedługo potem zawitałem w domowe pielesze.
Popołudniowe klimaty na Niepołomickim Rynku
Popołudniowe klimaty na Niepołomickim Rynku