Moc uzdrawiania
Nie pierwszy raz zdarzyło mi się, że wybrałem się na przejażdżkę pomimo tego, iż czułem się lekko przeziębiony. Uważałem, że delikatny ból gardła nie był wystarczającym powodem, aby dzisiejsze popołudnie spędzić z pilotem w ręce. Zataiwszy zatem przed domownikami stan ciała, spałaszowałem solidny talerz spaghetti z brokułami, ubrałem się stosownie do wczesnowiosennej aury i wyruszyłem w drogę. Nareszcie było w miarę ciepło, dzięki czemu jazda była o wiele przyjemniejsza niż zwykle. Mam nadzieję, że to zwiastun coraz cieplejszych dni. W miarę upływu czasu jechało mi się coraz lepiej, aż nagle poczułem, że… nie czuję już żadnych symptomów przeziębienia. No i czy ktoś ma jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, że jazda na rowerze uzdrawia?