Wśród śnieżnych płatków
Wydawało się, że wiosna jest tuż za progiem, ale chyba przyjdzie jeszcze na nią poczekać. Delikatny śnieg stanowił oprawę mojej dzisiejszej wieczornej przejażdżki. Było mokro, więc mój czysty Giant Boulder szybko pokrył się brudem. Jeździłem ulicami miasta i musiałem bardzo uważać. Nie wiem, czy ten dzień to sprawił, czy padający śnieg, ale już dawno nie spotkałem tylu kierowców, którzy zdawali się w ogóle mnie nie zauważać. Byłem rzecz jasna prawidłowo oświetlony z przodu i z tyłu, ale mimo to, co chwilę jakiś kierowca wymuszał pierwszeństwo, zmuszając mnie do gwałtownego hamowania i prowokując nie nadającą się do publikacji lawinę inwektyw. Gdy wreszcie cały, zdrowy i w jednym kawałku dotarłem do domu, miałem ochotę ucałować ziemię.