Koniec wakacji
Ostatni dzień sierpnia, ostatni dzień wakacji, a przy okazji piątek, a więc… weekendu początek. Po całym tygodniu porannego wstawania, w piątkowe popołudnie mam coś w rodzaju kryzysu i wtedy najchętniej spędziłbym trochę więcej czasu w towarzystwie pilota od TV. Dzisiaj jednak postanowiłem wybrać się na małą przejażdżkę. Trzeba korzystać z ciepłych i pogodnych dni, których zapewne nie pozostało już wiele. Jeździłem praktycznie wyłącznie po mieście, którego ulice w niczym nie przypominają już lipcowo-sierpniowej sielanki. Wszyscy wrócili z urlopów, gdzieniegdzie trwają remonty, a więc znów pojawiły się korki, klaksony, nerwowość. Starałem się więc wybierać mniej uczęszczane ulice, aby móc spokojnie delektować się jazdą.