Wieczorny upał
Początkowo zamierzałem wstać wcześnie rano i wybrać się na przejażdżkę rowerową o świcie. Jednak braki snu spowodowały, że obudziłem się dopiero po ósmej. Zmieniłem więc szybko plany i pomyślałem, że przedpołudniowa przejażdżka też będzie dobra, ale i z tego nic nie wyszło, bo otworzywszy drzwi lodówki doszedłem do wniosku, że należałoby najpierw ją zaopatrzyć. Gdy wróciłem z zakupów, to powoli zbliżała się pora obiadowa, więc znowu dokonałem korekty w planach i zamierzając ominąć największe upały, postanowiłem wyjść na rower dopiero wieczorem.
Mimo wieczornej pory na dworze wciąż królował upał, łagodzony nieco delikatnym wiaterkiem. Wyposażony w półtora litra życiodajnego płynu w bidonach, oraz – na czarną godzinę - dwie półlitrowe butelki w plecaku, wyruszyłem przed siebie. Jechałem trochę na wschód, trochę na południe, potem znów na wschód i na północ. Dotarłem w ten sposób do Niepołomic, ale nie zamierzałem dzisiaj zwiedzać puszczy, lecz wzdłuż południowego brzegu Wisły wróciłem do Krakowa. Przejechałem przez Łęg, a potem obok Centrum Handlowego M1 i przez park AWF. Następnie dojechałem do Ronda Mogilskiego, przejechałem pod Dworcem PKP, przez Warszawską i Plac Matejki. Wzdłuż Błoń dotarłem pod Wawel, a potem ulicami Stradomską i Krakowską dojechałem do Podgórza. Stamtąd miałem jeszcze niecałe 10 km do domu.
W międzyczasie zapadł zmierzch, a temperatura „spadła” do 27° C. Było więc czym oddychać na ostatnich kilometrach przejażdżki. Półtora litra wody mineralnej wystarczyło i nie musiałem sięgać po żelazną rezerwę.
Dźwigi o zachodzie – budowa Hali Widowiskowo-Sportowej w Czyżynach
Bez komentarza