Wieczorny wypad
Wróciłem z pracy do domu i… już było ciemno. Mimo to nie odmówiłem sobie przyjemności i wyskoczyłem na rower. Pomny niemiłych doświadczeń, jadąc ścieżką rowerową wzdłuż ciągu ulic Botewa, Rybitwy, Surzyckiego, Lipskiej, Kuklińskiego starałem się omijać rozbite szkło, którego niestety jest całkiem sporo, zwłaszcza w okolicach przystanków autobusowych.
Po skutecznym ominięciu szklanych pułapek dojechałem do Wisły i przejechałem aż na Salwator. Potem zaliczyłem Wolę Justowską i Olszanicę, a do centrum Krakowa wróciłem Balicką. Rundka wokół Plant, sprint Kopernika, dojazd do Ronda Kotlarskiego i znów nad Wisłę. Przejechałem Kładką Bernatka na Podgórze i dotarłem do Wielickiej. Na koniec pojechałem Bieżanowską prawie do samego Kokotowa. Zawróciłem i niedługo później mogłem się napić gorącej herbaty w domu.