Balice i okolice
Dzisiejsza przejażdżka wiodła do Balic a potem do Kryspinowa, gdzie, jak wiadomo wszystkim Krakusom, mieści się „bajoro”, szumnie zwane zalewem, tłumnie odwiedzane w sezonie letnim przez spragnionych wypoczynku „miastowych”. Wokoło panują przaśne discopolowe klimaty, zapach olejku do opalania miesza się z wonią grillowanych kiełbas i innego mięsiwa, a po zdeptanej trawie i piasku, krążą roznegliżowane „gwiazdy” w towarzystwie łysych gości, którzy chwilowo zamienili dres na kąpielówki. Przemknąłem wśród takiej właśnie scenografii, a potem skierowałem się w stronę ulicy Księcia Józefa, skąd Orlą dotarłem do Mirowskiej i później do toru kajakowego przy Kolnej. Dalej, standardową trasą wzdłuż Wisły dojechałem do Krakowa.