Po mieście
Dzisiaj o świcie zamówiłem koronkę do kasety i mam nadzieję, że jutro dotrze do mnie. Z konieczności więc, podczas wieczornej przejażdżki ponownie unikałem wybierania jednego z przełożeń, co nieco utrudniało jazdę, zwłaszcza pod wiatr lub na niewielkich podjazdach. Trzeba było zatem wykrzesać nieco więcej mocy z mięśni, ale przecież pasja od czasu do czasu wymaga takich drobnych poświęceń.
Przejażdżkę rozpocząłem od dotarcia na Rybitwy nieco okrężną drogą przez tereny PKP Cargo. Teoretycznie jest to droga wewnętrzna, ale w promieniu 5 km nie ma żadnego sokisty, bo i tak nie miałby czego pilnować. Stan PKP jest mniej więcej taki jak Andrzeja Gołoty w 53 sekundzie walki z Lamonem Brewsterem, więc nie ma strachu, że cokolwiek poza zabytkami techniki, można wywieźć z terenu zakładu.
Z Rybitw pojechałem wzdłuż ulic Botewa, Surzyckiego, Lipskiej do ulicy Myśliwskiej i Saskiej. Potem przejechałem na drugą stronę Wisły, zrobiłem rundę honorową do Salwatora, a następnie kolejną rundę honorową wokół Błoń i przez Park Jardana. Stamtąd pojechałem na północ do ulicy Wrocławskiej, dojechałem Mazowiecką do Alei a potem Krowoderską i Szlak dotarłem w okolice Politechniki. Przejechałem pod Dworcem Głównym, a niedługo potem byłem już na Rondzie Mogilskim i skręcałem w Kopernika. Westerplatte, Św. Gertrudy i Wawel - to kolejne punkty programu. Chwilę później troszkę lansu na ścieżce rowerowej wzdłuż Wisły, Kładka Bernatka, Podgórze i powrót do domu.