Kraków - Tyniec - Kryspinów - Balice - Kraków
Ciepło i słonecznie, ale chmury na niebie zwiastują chyba zmianę pogody. Wykorzystałem dzisiejsze popołudnie i wyskoczyłem na przejażdżkę. Starałem się omijać typowe rowerowe szlaki, które były dzisiaj naprawdę zatłoczone. Najlepszy przykład miałem w Tyńcu. Musiałem przejechać dwa kilometry do kładki przez Wisłę i jechałem w autentycznym rowerowym korku. Na szczęście prawie wszyscy pojechali dalej po wałach wiślanych a ja przejechałem na drugi brzeg, dojechałem do Księcia Józefa i skręciłem w stronę Kryspinowa. Z Kryspinowa pojechałem do Balic, a z Balic do Rząski. Potem wróciłem do Grodu Kraka, ale zanim pojawiłem się w domu, pokręciłem się jeszcze po mieście.