Po górkach, dolinkach
Dzisiaj zaliczyłem bardzo fajną trasę. Zacząłem na ulicy Łokietka. Jechałem na północ i zaraz za granicą administracyjną Krakowa skręciłem na zachód, w stronę Modlnicy. Jadąc dalej, dojechałem do Tomaszowic. Znajduje się tam dworek, a wchodzące w jego skład budynki zamieniono na kompleks konferencyjno-wypoczynkowo-imprezowy.
Z Tomaszowic polną drogą dotarłem do miejscowości Brzezie a stamtąd do Bolechowic. Poszedłem (raczej pojechałem) na całość i zacząłem wspinać się na okoliczne wzgórza. Najpierw przejechałem przez Zelków, na rogatkach Białego Kościoła skręciłem na zachód i zwiedziłem okolice Jaskini Wierzchowskiej. Niestety była już zamknięta, ale i tak nie sądzę, aby wpuszczono mnie do niej z rowerem. Potem pojechałem na północ a droga pięła się coraz wyżej i wyżej, aby osiągnąć swój najwyższy punkt w miejscowości Bębło – 460 m n.p.m.
Począwszy od tej chwili, jechałem już głównie na południe. Zjazd ze wspomnianej wysokości był szybki i bardzo, bardzo przyjemny. Przejechałem przez Będkowice mając po prawej stronie cudowny zachód słońca. W Więckowicach zaczęło się już ściemniać i temperatura nieco obniżyła się. Jechałem dalej w stronę Krakowa i zasadniczą część trasy zakończyłem w Rząsce. Potem pozostało jedynie wrócić do domu.
Główna część trasy w formacie GPX
Dworek w Tomaszowicach.
Jedna z jaskiń w okolicach Jaskini Wierzchowskiej.
Okolice Bębła.
To, co lubię najbardziej.