Walentynkowa przejażdżka
Dosyć późno zdecydowałem się na przejażdżkę, więc dystans nie był zbyt imponujący. Jazda miała dwa oblicza. Dopóki jechałem z wiatrem było ciepło i szybko. Dobre z reguły nie trwa wiecznie i w pewnym momencie musiałem skierować się w przeciwną stronę. Negocjacje z wiatrem okazały się nieudane i druga połowa wycieczki była chłodna i wolna.
Dzisiaj są Walentynki, czyli burżuazyjne święto zakochanych ;). Jako zwolennik poglądu, że uczucie należy pielęgnować nieustannie, z satysfakcją zauważyłem, że w tym roku owa nieudolnie przeszczepiona na Polski grunt tradycja, przeszła bez zbytniego nagłośnienia. Tak trzymać!