Po mieście
Dzisiejsza przejażdżka była trochę męcząca. Miałem wrażenie, że wiatr wieje z każdego kierunku. Dopiero gdzieś tak po przejechaniu dwudziestu kilometrów zacząłem odczuwać prawdziwą przyjemność z jazdy.
Szkoda, że ciągle jeżdżę po zmierzchu, chociaż ma to także swoje plusy. Noc ukrywa wszystkie niedoskonałości pory roku, maskuje brud a w świetle reklam i kolorowych neonów znika gdzieś szarość zimowego dnia. Światła odbijają się od jasnych powierzchni, tworząc nieskończenie wiele kombinacji w jednym wieczornym spektaklu. To magia, która jest udziałem każdego, kto choć na chwilę wyjdzie z domu i skosztuje nektaru historii zaklętej w uliczkach królewskiego miasta.
(Sukiennice)
(Najdroższy i najwyższy słup reklamowy na świecie – nasza duma i szczytowe osiągnięcie PRL’u w Krakowie – „Szkieletor” przy Rondzie Mogilskim)
(Gra świateł na ulicy Powstańców Śląskich)