Kalendarzowej zimy czas
I'm just a dreamer,
I dream my life away,
Today.
I'm just a dreamer,
Who dreams of better days...
Nadszedł pierwszy dzień kalendarzowej zimy i przekornie nastała… odwilż. Podobno tylko kilkudniowa, ale dobre i to. Postanowiłem, że wieczorem zrobię mały rekonesans i pojeżdżę sobie po mieście i okolicach. Niestety po raz kolejny musiałem wybrać ulice. Śnieg, który ciągle leży na ścieżkach rowerowych skutecznie utrudnia jazdę. Zwłaszcza wtedy, gdy jest odwilż.
Pełnia księżyca i lekka mgła kreowały dość mroczną i posępną scenografię. To już jedna z ostatnich rowerowych przejażdżek Anno Domini 2010.
(Magiczny Kraków)
(Park Dębnicki)