Kraków - Mogilany - Skawina - Tyniec - Kraków
Identyczną trasę pokonałem dziesięć dni temu. Spodobała mi się wówczas dynamika wzniesień, które musiałem pokonać. Podjazd, potem zjazd, znowu podjazd, kolejny zjazd, itd. W żaden sposób nie można się nudzić.
Podobnie jak wczoraj, poczekał do wieczora i dopiero wtedy wyruszyłem na trasę. Miejscami napotykałem miły chłód, który zdecydowanie ułatwiał jazdę i powodował znaczne oszczędności życiodajnego płynu zamkniętego w bidonach.
(Rzut oka na południe z wiaduktu nad Zakopianką w Mogilanach)
(Uwielbiam zachody słońca a tym zostałem zauroczony nad brzegiem Wisły w Tyńcu)