Wieczór wyborczy
Miałem do wyboru "Wieczór wyborczy" lub "wieczór rowerowy" i całkiem świadomie zdecydowałem się na tę drugą opcję.
Wracając z wycieczki myślałem sobie "nuda, nic się nie dzieje". No i wykrakałem... Na horyzoncie unosił się dym, który bynajmniej nie wyglądał na produkt spalania harcerskiego ogniska. Kierując się węchem, dotarłem wkrótce do bocznicy kolejowej w Płaszowie, gdzie majestatycznie płonęło kilka starych, jak sądzę, wagonów kolejowych. W pobliżu biegali bezradni strażacy, którzy nie mogli dojechać bliżej pożaru z banalnej przyczyny braku drogi. Zaś okoliczni mieszkańcy urządzili sobie festyn, nadciągając z wszystkich stron z matkami, żonami, kochankami, dziećmi, psami lub samotnie by w spokoju kontemplować wieczorny pokaz żywiołu.