Nieco dalej
Po kolejnych siedmiu dniach znów wsiadłem na rower i nawet
zaliczyłem dłuższy dystans niż ostatnio. Jednak póki co, czasy codziennych,
ponad stukilometrowych tras, należą do przeszłości. Głód roweru wciąż nie jest
tak duży, abym znów podporządkował mu swój dzień.
Dzisiejsza trasa była dość łatwa, bo pojechałem do Puszczy
Niepołomickiej. To jedynie miejsce w okolicy, gdzie jest płasko, a ja wciąż
jestem totalnie bez formy, aby porywać się na moje ukochane pagórki, zwłaszcza,
że jest bardzo ciepło.
Niektórzy
pytają mnie z nutką zatroskania w głosie „Chłopie, co ty robisz, gdy nie
jeździsz? Nudzisz się?”. Nic z tych rzeczy. Po wielu latach wróciłem do mojej
dawnej pasji, którą była elektronika i sprzęt audio. Bawię się teraz
urządzeniami sprzed lat, czyli tzw. „vintage”, których jakości wykonania i
czystości brzmienia może tylko pozazdrościć współczesny elektroniczny chłam.
Ale to zupełnie inna historia, którą raczej trudno opowiedzieć na blogu
rowerowym.
Mój odpoczynek od roweru ma także takie oblicze…