Płasko po przerwie
Musiałem trochę odpocząć i trochę zaniedbałem rower przez ostatnie dni. Poza tym „cierpię” na nadmiar różnych pomysłów. Jednym z nich jest „odkurzenie” mojej dawnej pasji, czyli elektroniki. Oprócz tego oczywiście pracuję. Gdybym chciał zająć się wszystkim, to okazałoby się, że nie znajdę już czasu na sen. Dzisiaj jednak powiedziałem sobie, że dość już tego siedzenia przed komputerem i czas najwyższy, aby „przepalić” nogę po kilkudniowej przerwie. Zaplanowałem sobie dość łatwą trasę, pozbawioną podjazdów – ot takie „małopolskie Mazowsze”. Przejechałem przez Puszczę Niepołomicką, potem skierowałem się do Uścia Solnego, gdzie przejechałem na drugi brzeg Raby. Następnie dotarłem do Bochni, potem do Proszówek, a następnie równie spokojnie podążyłem do domu. Nie byłem zmęczony i pomyślałem, że chociaż rzadko jeżdżę w kolejne dni, to jutro postaram się trochę zmęczyć. Ale to już inna historia.