Rutynowo po pracy
Kontynuuję zimową przygodę z rowerem, aczkolwiek zima jest czysto teoretyczna. Kilka stopni mrozu i lekko przyprószone śniegiem trawniki to zbyt mało, aby stan ten nazwać zimą. Nie mam jednak nic przeciwko, aby tak pozostało, a potem może być już tylko cieplej. Dzisiaj jeździłem po pracy, a więc tylko część przejażdżki mogła odbyć się za dnia. Później jechałem w zapadającym zmierzchu, a potem w ciemności. Trasa nie była więc „egzotyczna” i mocno pachniała rutyną, ale prawdę mówiąc, to było bez znaczenia. Cieszył mnie sam fakt, że aktywnie spędziłem kolejne lutowe popołudnie.