Powoli, ale z optymizmem
Pogrążony w szarej aurze świat, wymalowany odcieniami szarości na
szarym płótnie rzeczywistości. Oto obraz dzisiejszego dnia. Jest w nim coś
pięknego, wspaniałego, niepowtarzalnego. Przecież to tylko okoliczności, którym
albo się poddam, albo w swojej wyobraźni zamienię je na zupełnie inny
wizerunek.
Kolejny
raz zupełnie nie przejąłem się aurą i tuż przed piętnastą wyruszyłem na jeszcze
jedną miejską przejażdżkę. Wiało o wiele mocniej niż wczoraj, co miejscami
spowalniało mnie do niecałych dwudziestu kilometrów na godzinę. Tak, demonem
prędkości z pewnością dzisiaj nie byłem, ale wszystko inne było udane. Nie
przeszkadzał mi ani mokry asfalt, ani chłód. Całkiem nieźle rozpoczął się ten
rok. Nie ma nawet połowy miesiąca, a już przejechałem więcej niż rok temu. Oby
tak dalej!