Nic na siłę
Patrząc za okno, trudno uwierzyć, że jest wrzesień. Szarość w
całunie z kropel deszczu tworzą razem dość przygnębiające widowisko. Pracując
zdalnie w domu, zerkałem od czasu do czasu na niebo, bezskutecznie starając się
wychwycić choćby odrobinę błękitu. Około południa coś jednak zaczęło się dziać
i moje niewypowiedziane modlitwy zostały wysłuchane – zza chmur wyjrzało
słońce. Już wiedziałem, że gdy tylko skończę pracę, nic nie zatrzyma mnie w
domu. Jednak zamysł nie powiódł się do końca, bo gdy tylko wyjechałem, ni stąd,
ni zowąd, pojawiła się nade mną czarna chmura i uparła się, aby towarzyszyć mi
w mojej samotnej jeździe. Wkrótce spadł deszcz i przestało być miło i
sympatycznie. Nie mam nic przeciwko trudnym warunkom, ale dzisiaj nie byłem na
nie przygotowany. Pomyślałem, że chyba nie warto robić nic na siłę i wróciłem
do domu.