Płasko i spokojnie
Dzisiaj zdecydowałem się na coś łatwego. Jakoś czułem, że po
przedwczorajszej trasie z gatunku „grzebień”, lepiej będzie, jeśli sobotnie
przedpołudnie spędzę spokojnie na rowerowym siodełku, jadąc po płaskim i
czerpiąc radość ze słonecznego dnia. Niespiesznie przygotowałem się do wyjazdu
i przedpołudnie zamieniło się prawie w południe, bo na trasę wyruszyłem dopiero
około jedenastej.
Jeśli
mam zamiar zaliczyć małopolskie płaskości, to w dziewięćdziesięciu dziewięciu
przypadkach na sto, wybieram Puszczę Niepołomicką. Dzisiaj jednak był wyjątek.
Jakkolwiek pojechałem na wschód, to jednak puszcza nie była mym celem.
Dojechawszy do Niepołomic, skręciłem na północ, dotarłem do drogi 79 i
pojechałem do Nowego Brzeska. Tam przejechałem przez most na Wiśle, pojawiłem
się w Ispinie i skręciłem na wschód, by wkrótce dotrzeć do Świniar. Skierowałem
się na południe i niedługo potem jechałem już wzdłuż Puszczy Niepołomickiej,
nie zamierzając jednak schować się w jej gęstej zieleni. Piętnaście kilometrów
dalej, czyli w Proszówkach, skręciłem na wschód i punkt ten można uznać za
początek drogi powrotnej. Po „paru” rowerowych latach mam już „nosa” do
dystansu – planowane sto kilometrów pojawiło się na liczniku nieopodal domu.