Do puszczy
Niepisaną tradycją jest, że gdy tylko poczuję zapach wiosny w
powietrzu, wybieram się na przejażdżkę do Puszczy Niepołomickiej. Dzisiaj tej
tradycji stało się zadość. Pogoda była rewelacyjna, więc nareszcie zaliczyłem
dłuższą przejażdżkę, niż ostatnio miałem to w zwyczaju. Niewątpliwie dobrą
informacją jest ta, że Puszcza Niepołomicka nadal istnieje, a piły łańcuchowe
uruchomione karzącą ręką ministra Szyszki nie dotarły w to miejsce i nie
zamieniły oazy zieleni w raj dla deweloperów. Dzisiaj puszcza była rajem, ale
dla mieszkańców Krakowa i okolic, którzy tłumnie ściągnęli w to miejsce, aby w
jego pięknym wnętrzu ukryć się przed światem. Trudno więc powiedzieć, że miałem
absolutną ciszę i spokój, ale i tak było cudownie. Byłoby jeszcze wspanialej,
gdybym odpowiednio się ubrał, bo nie przypuszczając, że może być aż tak ciepło,
założyłem zdecydowanie zbyt grubą odzież. Trochę się więc męczyłem, a o ostatnich
siedmiu kilometrach, które przejechałem pod silny wiatr, wolałbym jak
najszybciej zapomnieć.
Zaplątany widok…