Ku wiośnie
Koniec lutego przyniósł ocieplenie. Chciałbym wierzyć, że to
zapowiedź zbliżającej się najpiękniejszej pory roku.
W ostatni dzień miesiąca wybrałem się na dwugodzinną przejażdżkę.
Trasa była dość banalna. Po dotarciu do Wisły pojechałem do Stopnia Wodnego
Kościuszko i z powrotem. Najważniejsze jednak było to, ze wreszcie mogłem
spokojnie i bezpiecznie oddychać, bo silny wiatr wymienił całe powietrze nad
Krakowem. Szkoda tylko, że gdzieś zgubiła się moja forma. Rzadsze treningi
zrobiły swoje. Na wiosnę czeka mnie więc sporo pracy, aby wrócić do swoich
normalnych „parametrów”.
Gdy wróciłem do domu, zauważyłem, że przednia opona jest
zdecydowanie zbyt miękka. Gdzieś musiałem złapać kapcia. Powietrze uchodziło
jednak bardzo wolno, więc nie zauważywszy tego faktu, spokojnie i bezpiecznie
wróciłem. To dobrze, bo naprawa lub wymiana dętki po zmroku nie jest tym, co
mnie ekscytuje.