Ciężki oddech
Nie jestem do końca przekonany, czy dzisiejsza przejażdżka była dobrym pomysłem. Odczuwalnie było o wiele chłodniej, niż sugerował termometr, wiało, a dodatkową, wątpliwą atrakcją, były przekroczone normy zanieczyszczenia powietrza, czyli po prostu nasz krakowski smog powszedni. Jednak wydarzenia wczorajszego dnia sprawiły, że odczuwałem nadmiar energii i musiałem dać jej bezpieczne ujście. Pojechałem więc… Nie mogę jednak powiedzieć, że dobrze mi się jechało. Oddychałem podejrzanie ciężko, marzłem, a na dodatek zacząłem kaszleć. Zachowywałem więc dość rozsądne, rekreacyjne tempo i nie ukrywam, że po dwóch godzinach pedałowania z ulgą wróciłem do domu.