Wyławianie z ciemności
Jeszcze listopad się nie skończył, jeszcze zima się nie zaczęła, a
ja już tęsknię za dłuższymi trasami, słońcem, błękitnym niebem i ciepłem. Wiem,
że jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Wiem, że nie ma złej
pogody i jest tylko złe ubranie. Ale jak mam się cieszyć jazdą, gdy ledwie
wyruszę sprzed domu, zapada zmierzch i wkrótce muszę wyławiać z ciemności nawet
najbliższe otoczenie, bo to dalsze jest zakryte czarnym całunem nocy. Czekam z
utęsknieniem na sobotę, licząc, że nareszcie wyrwę się nieco dalej poza pogrążone
w smogu miasto.