Po kiepskich drogach
Po kilku dniach przerwy wybrałem się dzisiaj na północ, w rejony,
w które rzadko się zapuszczam. Rzadko, bo z racji swojego położenia za Nową
Hutą, nie mam do nich najlepszego dojazdu. Z jednej strony szkoda, bo to teren
mocno pagórkowaty i pokonanie pozornie łagodnych wzniesień przekłada się na całkiem
poważną wartość przewyższeń. Z drugiej strony trzeba jednak powiedzieć, że nie
są to okolice szczególnie piękne, oferujące zapierające w dech piersiach
widoki, których wspomnienie powraca potem w snach. Na dodatek, w wielu
miejscach ostatni raz widziano służby drogowe w latach… osiemdziesiątych ubiegłego
wieku. Ryzykowne jest podążanie nieznanymi szlakami, a właśnie z takim zamiarem
wybrałem się w te rejony. Wcześniej zaprojektowałem sobie trasę, na której
znalazły się dwie, niczym nie wyróżniające się miejscowości, Goszcza oraz
Skrzeszowice, połączone drogami, które jeszcze mnie nie widziały – ani ja ich.
I wszystko szło zgodnie z planem. Wykaz nieznanych dróg zmniejszał się z każdą
chwilą, dopóki nie dotarłem do Szczepanowic. Tam okazało się, że przyzwoicie na
mapie wyglądająca droga do Skrzeszowic, jest w rzeczywistości drogą gruntową,
przy której szutrowe odcinki Strade Bianche wyglądają jak supernowoczesna autostrada.
Nie ryzykowałem i dalej pojechałem objazdem, a nieszczęsną drogę dodałem do
listy dróg zakazanych.
Dalsza część przejażdżki nie przyniosła już żadnych
niespodzianek – jechałem wszakże doskonale sobie znanymi drogami. I jeśli na
cokolwiek zwróciłem uwagę, to były to wyprzedzające lub mijające mnie
samochody, zdobne flagami lub szalikami w barwach Najjaśniejszej Rzeczypospolitej
– dowód nieustającej wiary w to, że hasło „Polacy, nic się nie stało”, zostanie
raz na zawsze pogrzebane pod grubą warstwą piachu historii. Kilka godzin
później mój spokój został zaburzony przez ryk gawiedzi i buczenie trąb dobiegające
zza okna, stanowiące niepodważalny dowód na to, iż pierwszy szpadel zapomnienia
spadł już na wspomniane hasło. Ech.. A mnie się marzy, żeby Polak wygrał jakiś
wielki tour…