Krótko
Atmosfera powoli zamienia się w „piekarnik”, ale dzisiaj wcale nie
było tak gorąco, jak straszyły media. Mimo to, ciężko oddychało się rozgrzanym
powietrzem, które zdawało się zawierać znacznie mniej tlenu niż zwykle.
Szybciej także „wysychały” bidony. I właśnie dlatego nie zdecydowałem się
zaliczyć zwyczajnego o tej porze roku dystansu, czyli około stu kilometrów.
Świadomie i dobrowolnie postanowiłem, że dzisiaj wystarczy mi mniejsza odległość
i tak też uczyniłem. Trasa należała do gatunku łatwych. Klucząc nieco po
okolicy pojechałem do Niepołomic, a potem wróciłem do Krakowa. Ot i cała
historia.