Świąteczne zapachy
Idąc po schodach, chcąc
nie chcąc zaliczyłem degustację zapachową wigilijnych potraw, które już od rana
warzyli moi sąsiedzi. Ja jednak pozwoliłem sobie odłożyć świąteczne kucharzenia
na nieco później, a pogodne przedpołudnie wykorzystać na krótki, rowerowy,
przedświąteczny rekonesans krakowskich ulic. Poruszałem się za zmienną
prędkością, bo kolejny raz bardzo mocno wiało. I chyba coś niedobrego wisiało w
powietrzu, bo tylu stłuczek co dzisiaj, dawno już nie widziałem. Czyżby
przedświąteczne rozkojarzenie? Musiałem więc uważać, aby tradycyjnie pogrążony
we własnych myślach, nie popełnić jakiegoś głupiego błędu. Nie jeździłem zbyt
długo, bo przecież i ja musiałem zakasać rękawy i pomóc w przygotowaniu tej
jedynej w swoim rodzaju wieczerzy. Wróciłem więc, aby uzupełnić kolekcję wspomnianych
na początku, świątecznych zapachów.
Wesołych Świąt!