Wieczorem
Wieczorna przejażdżka po
Krakowie wiodła z dala od zatłoczonych ulic. Starałem się poruszać szlakami,
które dawały szansę znalezienia spokojnej zatoki dla myśli żeglujących po
burzliwym oceanie umysłu. Najpierw były to okolice Rybitw. Potem musiałem szybko
przejechać przez Zabłocie i dotrzeć do Wisły, by znów znaleźć się na spokojnym
kursie. Pojechałem w stronę Tyńca i wróciłem do Krakowa drugim brzegiem Wisły.
Energetyczna Kładka
Bernatka