Podróż do roku 1694
Stoi w tym miejscu od ponad trzystu lat. Jakby nieśmiały, cichy i
zagubiony, pokornie znosząc barbarzyńskie sąsiedztwo wieżowców. Nieopodal
leniwie płynie Wilga, by wkrótce połączyć się z nurtem Wisły. Odpowiednio
patrząc można usunąć z pola widzenia współczesność, pozostawiając w kadrze tylko
resztki łąk i zagajników, gdzie wiosną wciąż można usłyszeć radosny śpiew
ptaków, brzmiący niczym pochwalny hymn życia. Jakże chciałbym mieć magiczny
wizjer, przez który mógłbym ujrzeć to miejsce u schyłku XVII wieku. Zapewne
dookoła królowały pola uprawne, łąki, pastwiska i lasy, ale przecież niedaleko,
po drugiej stronie wielkiej rzeki doskonale widoczny był Wawel i klasztor na
Skałce. Któregoś dnia pierwsi robotnicy kładąc pierwsze kamienne bloki, poczęli
na chwałę bożą stawiać kaplicę. Jako akt dziękczynienia za doznane łaski? A
może ofiarę na przebłaganie za grzechy? Tego nie wiem. Ale ten skromny budynek,
jakże różny od monumentalnych budowli sakralnych, choć potem przebudowany,
przetrwał do naszych czasów. I szkoda tylko, że w swoje szpony dopadło go
miasto, nie zostawiając zbyt wiele przestrzeni na swobodny oddech historii. A
ja odkryłem go przypadkowo. Jadąc rano do pracy, pokonując po raz
kilkutysięczny tę samą drogę, ujrzałem go pośród jesiennych drzew. Stał samotny
i opuszczony na skraju osiedla, przywołując nostalgiczne obrazy przeszłości, a jednocześnie
będąc wyrzutem sumienia planistów, którzy pozwolili, by zakryć go bezdusznymi,
kanciastymi, szpetnymi bryłami bloków.
Dzisiejszą przejażdżkę zaplanowałem więc tak, aby
pojawić się w tym miejscu, czyli na skraju Osiedla Podwawelskiego, gdzie wśród
barw jesieni stoi kościółek św. Bartłomieja Apostoła. Zatrzymałem się przed nim
tak, aby nie widzieć śladów cywilizacji, aby nic nie przeszkodziło mi w podróży
w czasie. Nie mam wspomnianego magicznego wizjera, ale mam cudowny wehikuł,
jakim jest niczym nie skrępowana wyobraźnia. Ona pozwala ujrzeć to, co ukryte,
zrozumieć, co niezrozumiałe i dokończyć niedopowiedziane historie. Dzisiaj
zaprowadziła mnie do roku 1694. Czekam na następne podróże…
Kościół św. Bartłomieja Apostoła