Po mieście
Pomysł, aby w piątek jeździć wyłącznie po mieście nie był
najlepszy. Zakorkowane ulice nie pozwalały na rozwinięcie sensownej prędkości,
bo lawirowanie pomiędzy samochodami podnosi raczej adrenalinę, a nie średnią
prędkość. Na dodatek, aby postępować zgodnie z litera prawa, musiałem korzystać
ze ścieżek rowerowych, a nie lubię jeździć po nich na rowerze szosowym. No ale
widziały gały, co brały, więc nie narzekam.
Założyłem, że przejadę minimum 50 kilometrów i to się
udało. Przez wzgląd na opisane powyżej trudności, ciężko było zachować reżim
wysokiej kadencji oraz przyzwoitej prędkości średniej. Dodatkową przeszkodą był
bardzo silny wschodni wiatr. A jeśli już jestem przy pogodzie, to warto
wspomnieć, że było raczej chłodno. Zamierzałem przetestować nowy zimowy strój,
ale nie dotarł na czas do paczkomatu. Dopiero w trakcie przejażdżki otrzymałem
sms’a, że przesyłka jest gotowa do odbioru. Nowe ciuchy sprawdzę więc następnym
razem.