Znowu puszcza
Gdzie te czasy, kiedy niemal każda przejażdżka była wcześniej
zaplanowana lub przynajmniej dogłębnie przemyślana? Dzisiaj gdy wsiadałem na rower,
nie miałem pojęcia, dokąd pojechać. Północ, południe, wschód, a może zachód? W
końcu zdecydowałem się na kierunek wschodni, czyli – w pewnym sensie – rutynę i
łatwiznę. Początkowo była idealna pogoda, a więc ani za zimno, ani za ciepło.
Nie było też wiatru. Jechałem więc dosyć szybko i wkrótce dotarłem do Puszczy
Niepołomickiej. Poruszając się najpierw Drogą Królewską a następnie
Żubrostradą, dotarłem do Mikluszowic. Tam skręciłem na północ z zamiarem dotarcia
do Nowego Brzeska. Po przejechaniu na drugi brzeg Wisły, pogoda nieco się
zmieniła. Zrobiło się cieplej i zaczął wiać wiatr. Spojrzałem na licznik.
Miałem za sobą już ponad 50 kilometrów, więc postanowiłem „dokręcić” kolejne
50. Do domu wróciłem nieco okrężną drogą przez Nową Hutę.