Pomiędzy chmurami
Wbrew tytułowi nie przerobiłem roweru na pedało-lotnię ;).
Wybierając się na popołudniową przejażdżkę, wiedziałem, że mogą pojawić się
przelotne opady deszczu. I faktycznie gdzieniegdzie padało, ale mogłem to
stwierdzić wyłącznie po fakcie, widząc nie do końca wyschniętą nawierzchnię
drogi. Tak widać lawirowałem pomiędzy deszczowymi chmurami, że ominęła mnie
wątpliwa przyjemność bycia przemoczonym.
Sama przejażdżka była trochę rutynowa. Bez planu, bez
myśli przewodniej. Po prostu chciałem się nacieszyć jazdą w ciepły, wiosenny
dzień. Przy okazji było to pożegnanie kwietnia, bo jutro niestety nie znajdę
czasu, aby wyruszyć w trasę.