Czekając na wiosnę
Poszerzenie od 1 marca strefy płatnego parkowania w Krakowie
spowodowało, że z dnia na dzień zniknął problem samochodów okupujących każdy,
nawet najmniejszy skrawek wolnej przestrzeni. Dla mnie akurat nie miało to
znaczenia, bo wraz z rozszerzeniem strefy przesiadłem się z samochodu do środków
komunikacji zbiorowej. Jeżdżę sobie spokojnie, słucham muzyki, nie wkurzam się
na innych kierowców, bus-pasom obce są korki. Same plusy. A największy z nich
to ten, że jestem wcześniej w pracy, więc także wcześniej wracam popołudniu do
domu. Skoro wracam wcześniej, to mam większe szanse złapania promieni
popołudniowego słońca na rowerowej przejażdżce. Tak było właśnie dzisiaj.
Wyruszyłem po szesnastej. Podobnie jak ostatnio, najpierw
zaliczyłem podjazd w Kosocicach, a potem zjechałem do ulicy Bochenka.
Pojechałem do Bonarki, minąłem Park Bednarskiego, dojechałem do Wisły, a
później do ulicy Tynieckiej. Skierowałem się do Tyńca. Tam zawróciłem i
przejechałem na drugi brzeg Wisły. Jadąc po wałach dojechałem na Salwator.
Potem pojawiłem się w okolicach Wawelu, przejechałem na Podgórze i pojechałem
dalej, w kierunku ulicy Kuklińskiego. A to oznaczało, że do domu wrócę przez
Rybitwy.
To bardzo skrótowy opis trasy, która w sumie liczyła
58 km. Z niecierpliwością czekam już na prawdziwie ciepłe i długie dni, abym
mógł wyrwać się daleko poza miasto, by eksplorować nieznane okolice.