Mgła, wiatr i chłód
Miało być słonecznie.
Było mgliście i pochmurno. Miało być ciepło. Były cztery stopnie. Czekałem do
popołudnia, ale nic się nie zmieniło, więc ubrałem jeden podkoszulek więcej i
ruszyłem przed siebie. Na zewnątrz, czyli mówiąc po małopolsku – na polu –
okazało się, że wieje dosyć silny, wschodni wiatr, który potęgował uczucie
chłodu. Pokręciłem się trochę po okolicy, a potem wpadłem na pomysł, aby
pojechać do centrum Krakowa, w okolice rosyjskiego konsulatu. Na miejscu
okazało się, że budynek jest strzeżony przez wzmocnione siły policyjne w
liczbie… czterech funkcjonariuszy. Równie „liczna” była manifestacja poparcia
dla Ukrainy. Zrobiłem kilka zdjęć i pojechałem dalej. Okrążyłem Błonia,
dotarłem na Salwator, a tam skręciłem w stronę domu i kolejne kilkanaście
kilometrów jechałem pod wiatr. Gorąca herbata była tym, czego potrzebowałem
najbardziej…
„Ukraińskie oczy” patrzą na...
...Konsulat Imperium Zła