Emerytura
Dzisiaj znalazłem w skrzynce pocztowej list z ZUS’u. Zakład Utylizacji Składek poinformował mnie, jaką będę miał emeryturę. Marnotrawcy moich pieniędzy osiągnęli szczyt kreatywności i podali dwie kwoty. Pierwsza określa moją emeryturę, gdybym pobierał ją już dzisiaj. Proszę państwa, będę krezusem! Z palcem w… nosie będzie mnie stać na jeden łańcuch Deore XT miesięcznie i jeszcze zostaną w kieszeni trzy stówy! Z tego spokojnie się wyżywię, zapłacę ratę kredytu hipotecznego, czynsz, media, pójdę do kina, do teatru, kupię kilka książek, no i odłożę coś na czarną godzinę. Ale jeśli przejdę na emeryturę dopiero za dwadzieścia lat, to – zakładając, że do tego czasu będę pracował – moja emerytura poszybuje w górne strefy zdrowego rozsądku. Dostanę prawie trzy razy więcej, niż otrzymałbym teraz. Co ja zrobię z taką kasą? Żeby mi się na stare lata nie przewróciło w głowie, chyba będę dobrowolnie przekazywał 50% emerytury dla polityków jako dowód wdzięczności za stworzenie opiekuńczego państwa. Pozostałe 600 złotych w zupełności wystarczy na życie i wszelkie fanaberie. Może wybiorę się w podróż dookoła świata? A może zasponsoruję jakąś grupę kolarską? A co! Stać mnie będzie…
Czas wrócić na ziemię. Przeczytałem list i spojrzawszy na mój rower, pomyślałem o mojej pasji. Nie ma co się łudzić. Jeśli dożyję emerytury ciesząc się dobrym zdrowiem i kondycją, to będę mógł zapomnieć o najnowszym osprzęcie, najlżejszych komponentach, najnowocześniejszych konstrukcjach. Być może w ogóle będę musiał zapomnieć o jakichkolwiek pasjach, bo każdy dzień stanie się walką o przetrwanie.
A przecież rozwiązanie jest takie proste. Niestety żaden rząd nie ośmieli się po nie sięgnąć, bo jego dni byłyby policzone. Wystarczy zlikwidować ubezpieczenie emerytalne i wrócić do tradycji, że utrzymanie rodziców na stare lata jest obowiązkiem dzieci. Państwo powinno zadbać tylko o tych, którzy dzieci mieć nie mogą. Szast-prast rozwiążą się problemy z niskim przyrostem naturalnym, bo więcej dzieci będzie oznaczało dostatnią starość. Pieniądze zamiast do czarnej dziury ZUS’u, zostaną spożytkowane na wychowanie dzieci, a rodzicom będzie zależeć na dobrym wychowaniu, bo uczciwe, dobre, empatyczne dzieci będę w przyszłości dbać o nich lepiej. I żaden aktywny staruszek nie będzie musiał rezygnować ze swojej rowerowej pasji.
I tak myśląc o przyszłości przemierzałem dzisiaj krakowskie i podkrakowskie szlaki.