Show must go on
Kolejny sezon rowerowy można uznać za otwarty! Wykorzystałem kolejny piękny dzień i gdy inni odsypiali szaleństwa sylwestrowej nocy, tudzież lecząc kaca, usiłowali przypomnieć sobie, gdzie są i co właściwie tutaj robią, wyruszyłem na krótką, noworoczną przejażdżkę. Niestety nie do końca mogłem podziwiać uroki „wymarłego” miasta, ponieważ moje oczy, niczym radarowy system wczesnego ostrzegania, wypatrywały resztek rozbitego szkła, które tu i ówdzie spoczywały na rowerowym szlaku, wstydliwie świadcząc o bohaterach minionej północy. Kilka razy musiałem drastycznie zwalniać i wzorem sternika szukać bezpiecznej drogi pomiędzy sterczącymi „skałami” butelek. Na szczęście udało mi bezpiecznie ominąć wszystkie pułapki, zastawione przez reprezentantów niższej kategorii cywilizacyjnej. Takich problemów nie mieli Ci, którzy w ten słoneczny dzień zdecydowali się na żeglugę balonem, co udało mi się uwiecznić na fotografii.
Żegluga po błękitnym oceanie niebios