Nareszcie!
W niedzielę nie miałem czasu, w poniedziałek zachorowała Monika, we wtorek coś mi wypadło, w środę rozleciała się bateria w kuchni i musiałem bawić się w hydraulika, w czwartek dopadło mnie przeziębienie, a w piątek… Nie, nie. W piątek już nie wytrzymałem i pomimo lekkiego bólu gardła, wybrałem się na przejażdżkę.
Najpierw dojechałem do ulicy Bieżanowskiej, a potem przez teren PKP Cargo przejechałem w stronę Rybitw. Stamtąd długą, prostą ścieżką rowerową dotarłem aż na Podgórze. Pojechałem w stronę Tyńca. Przed Stopniem Wodnym Kościuszko zrobiłem sobie króciutki postój, a potem przejechałem na drugi brzeg Wisły. Skierowałem się w stronę Przegorzał, ale na wysokości zamku musiałem zawrócić, bo ścieżka została zamknięta. Prawdopodobnie zostanie w tym miejscu położony kolejny odcinek asfaltu. Ulicami Jodłową, Starowolską i 28 Lipca 1943, dojechałem do Królowej Jadwigi i skręciłem w stronę centrum miasta. Przejechałem obok Błoń, przez Park Jordana, a potem Kijowską do Wrocławskiej. Pokręciłem się trochę w okolicach Starego Miasta, przejechałem tunelem pod Dworcem Głównym i dojechałem do Ronda Mogilskiego. Jadąc Kopernika, Westerplatte, Św. Gertrudy i Bernardyńską, dotarłem do Wisły. Kładką Bernatka przejechałem na Podgórze i skierowałem się w stronę Ronda Matecznego, a potem w okolice Bazyliki Bożego Miłosierdzia. Stamtąd pojechałem w stronę Bonarki, a potem najkrótszą drogą do domu, czyli przez Kamieńskiego i Wielicką.