Po mieście
Nie sposób było dostrzec choćby skrawka błękitnego nieba, które skryło się pod szczelną chmur zasłoną. Pod takim sklepieniem wiodła moja dzisiejsza przejażdżka. W przeciwieństwie do dnia wczorajszego, dzisiaj poruszałem się wyłącznie po Krakowie. Było w miarę ciepło, a wiatr nie przeszkadzał w jeździe. Wszędzie tam, gdzie nie jechałem wśród samochodów, mogłem się odprężyć i uciec od codzienności. Dwie godziny minęły bardzo szybko.
A później… Wieczór rozciągnął zasłon swych atłasy. Gród Kraka powoli odpływa w nocny rejs po morzu sennych marzeń. Myślami sięgam wstecz, by po chwili spróbować zajrzeć w przyszłość. Ale ta wciąż jest czystą kartą, której nie zapisało jeszcze pióro losu. Ach, gdyby tylko można było je mocno chwycić, przycisnąć do księgi i napisać piękną treść... Czas płynie zbyt wolno. Złocisty napój pozwala zagłuszyć tęsknotę…