Balice
Po tygodniu przebywania w warsztacie, wszystkie biegi w samochodzie wróciły na swoje miejsce, więc dzisiejszy powrót z pracy do domu był o wiele szybszy, niż przy wykorzystaniu komunikacji miejskiej. Dzięki temu mogłem wybrać się na przejażdżkę rowerową wcześniej niż zwykle. I tak oto samochód stał się sprzymierzeńcem roweru.
Pomimo tego, że wyjechałem wcześniej, niezbyt długo cieszyłem się słońcem i ciepłem. Ale takie przecież są jesienne dni, a będą jeszcze chłodniejsze i jeszcze krótsze.
Trasa nie była specjalnie ambitna. Ot po prostu dojechałem sobie w okolice Mostu Kotlarskiego. Potem jadąc wzdłuż Wisły dotarłem do toru kajakowego przy Kolnej. Przejechałem na drugi brzeg rzeki, a następnie zaliczyłem „górską premię” w okolicach obserwatorium astronomicznego na ulicy Orlej. Zjechałem do Olszanickiej i skręciłem w stronę Balic. Przejechałem obok lotniska, a potem Balicką dotarłem do Krakowa. Przejechałem przez Stare Miasto i Kazimierz, a na Podgórze dojechałem przez Most Piłsudzkiego. Jeszcze kilka kilometrów Wielicką i byłem w domu.
Podejście
Żar w kolorze, chłód w naturze