Bez batonika
Kolejne słoneczne popołudnie ponownie „wygoniło” mnie z domu. Dzisiaj udało mi się pokonać nieco dłuższy dystans. Odwiedziłem Puszczę Niepołomicką, pojawiłem się w Nowej Hucie i w centrum Krakowa. Niestety nie obyło się bez drobnych kłopotów. Zapomniałem zabrać ze sobą batonu energetycznego i mówiąc żargonem kolarskim, w pewnym momencie odcięło mi prąd, zapaliły się kontrolki i jechałem na awaryjnych. Udało mi się jednak przetrwać ten mały kryzys i spokojnie wróciłem do domu.