Standardowo
Z planowanej na wczoraj wyprawy ze Strzelec Opolskich do Krakowa wyszły nici. Oczywiście z winy pogody. Co prawda od czasu do czasu lubię sobie pojeździć w deszczu, ale 50 km to nie to samo, co 175 km, które zamierzałem przejechać. Ale nic straconego. Spróbuję jeszcze raz na początku września.
A dzisiaj wybrałem się na standardową przejażdżkę. Standardową, czyli po ulicach Krakowa. Prawdę mówiąc nie zamierzałem dzisiaj jeździć, ale w pewnym momencie pomyślałem, że czas najwyższy, aby oderwać się od monitorowania kursu franka szwajcarskiego, co ostatnio jest niestety wyjątkowo dołujące i zrobić coś pożytecznego. A cóż mogę popołudniu pożytecznego zrobić? Oczywiście wskoczyć na rower i pognać przed siebie.
Dzisiejsza jazda miała jeszcze jeden cel. Kto lubi, gdy hamulce piszczą? Nie widzę, nie słyszę. No właśnie. Ja też nie lubię. A moje piszczały. Kilka dni temu nabyłem więc SwissStop Disc Brake Silencer i zaaplikowałem na klocki hamulcowe. Dzisiaj po raz pierwszy sprawdziłem ten środek podczas jazdy. Zero pisków. I o to właśnie chodziło…