Czy zwiększę FTP? – Dzień 28/28 – Test
Dwadzieścia sześć dni treningowych i jeden dzień wypoczynku poza
mną. Dzisiaj dzień dwudziesty ósmy, czyli dzień prawdy. Czy czterotygodniowe
wylewanie potu po półrocznej przerwie od roweru miało sens i przyniosło
wymierny efekt? Na to pytanie miał odpowiedzieć długi test FTP – długi według
platformy Zwift. Dwadzieścia minut rozgrzewki, kilka krótkich, lecz mocnych
interwałów, pięć minut spokojnej jazdy, pięć minut mocnej jazdy, dziesięć minut
uspokojenia, dwadzieścia minut właściwego testu i dziesięć minut schłodzenia.
Plan miałem prosty. Znając swoje możliwości, zamierzałem pierwsze dziesięć
minut jechać z mocą ok. 220 watów, na kolejne pięć minut dorzucić jakieś 10
watów, a ostatnie pięć minut jechać w przysłowiowego „trupa”. Niestety w
praktyce wszystko wzięło w łeb, bo jakoś nie byłem w stanie ustabilizować mocy
na poziomie 220 watów i zacząłem za mocno, a ponieważ szło mi nadspodziewanie
dobrze, starałem się dzielnie trzymać. Organizm zażądał „zapłaty” w okolicach
dziesiątej minuty, gdzie zamiast zwiększyć moc, zacząłem ją zmniejszać.
Ostatnie pięć minut to już była walka o życie, ale w samej końcówce udało mi
się jeszcze trochę wykrzesać…
Efekt?
Moje nowe FTP to 216 watów. To nieco więcej niż sugerowały ostatnie treningi, a
więc powinienem się cieszyć i cieszę się. Jednak mimo wszystko jest to wynik
poniżej moich możliwości i oczekiwań. Przede mną wciąż sporo pracy.