Zapach deszczu
Widząc ciemne chmury
nadciągające nad Kraków, zastanawiałem się, czy dobrze robię wybierając się na
pierwszą w tym tygodniu przejażdżkę. Wszakże ostatnio nader często zdarza mi
się wrócić przemoczonym do domu. Zaryzykowałem i pojechałem w stronę błękitnego
nieba, czyli na wschód. Trasa nie była specjalnie ambitna. Dojechałem do
Niepołomic. Tam przejechałem na drugi brzeg Wisły i skierowałem się w stronę
Ruszczy. Potem dotarłem na Osiedle Piastów i ulicą Powstańców pojechałem w
stronę centrum miasta. Jadąc na zachód znów widziałem ciemne chmury i czułem
charakterystyczny zapach świeżego deszczu. Jednak tym razem ulewa nie była mi
sądzona. Spokojnie wróciłem do domu i dopiero teraz, w nocy, gdy piszę te
słowa, za oknami błyska się, grzmi i pada deszcz.