Bezwietrzne popołudnie
Czas powrócić do przedurlopowych praktyk, czyli popołudniowych wycieczek w dni powszednie. Tak właśnie było dzisiaj. Wróciłem z pracy, zjadłem obiad i nie tracąc czasu na poobiedni relaks, szybko wskoczyłem na rower. Na początku pojechałem w stronę Rybitw, co nie było szczęśliwym pomysłem, ponieważ ulica Półłanki była zakorkowana. Wyprzedzając auta to z lewej, to z prawej strony, nie mogłem więc poruszać się szybko. Na szczęście potem było już zdecydowanie lepiej. Przejechałem przez całe miasto i pojechałem do Balic. Było praktycznie bezwietrznie, więc niezależnie od wybranego kierunku mogłem utrzymywać tę samą prędkość. Potem skierowałem się w stronę Woli Justowskiej i w ten sposób wróciłem do centrum Krakowa. Nie bacząc na ruch samochodowy, który po wakacjach wraca do przykrej normy, jadąc w stronę domu poruszałem się po ulicy Wielickiej.
A po powrocie wypiłem oczywiście tradycyjną szklankę Coca-Coli…